Zachęcająca… Obfitość Yotama Ottolenghi

Zachęcająca… Obfitość Yotama Ottolenghi

Zabawne, ale książka którą mam już u siebie na półce od co najmniej 2 lat – stała się moim faworytem dopiero teraz. Sięgnęłam po nią z uwagi na piękne wydanie, urzekające zdjęcia, a przede wszystkim podtytuł – Wegetariańska kuchnia autora „Jerozolimy”. Dodam jeszcze, że na zdjęciu znajdującym się na okładce „kuszą nas” zjawiskowe bakłażany… więcej dodawać już nie trzeba 🙂

Dotychczas, nie wiedzieć dlaczego – przygotowałam jedynie z tej książki Warzywną paellę. Danie wyśmienite, o czym piszę na niniejszym blogu. Pozostałe przepisy wydawały mi się nazbyt wyszukane, pracochłonne, przepisy długie i skomplikowane, dania wieloskładnikowe. Dodatkowo nie na każdej stronie znajdują się zdjęcia, a wiadomym jest, że znaczenie lepiej przyrządza się potrawę, kiedy jej zdjęcie znajduje się tuż obok. Otóż nie wszystkie dania są bardzo skomplikowane, czy pracochłonne, choć w istocie w większości z nich to dania, które wymagają nieco więcej czasu. Lista składników niezbędnych do przygotowania potrawy może jest i długa, ale zazwyczaj składają się na nią głownie przyprawy. Zdjęcia niekiedy są zamieszczone obok przepisu, niekiedy na kolejnej stronie. Potrawy są oryginalne, poprzedzone krótkim wprowadzeniem autora na temat źródła pochodzenia dania, czy inspiracji do jego przygotowania, jego historii (dania oczywiście), sposobu podania, praktycznych wskazówek związanych z jego wykonaniem. Tym samym książka staje się jakby bliższa, a postać autora bardziej znana, ma się wręcz wrażenie, że autorem książki jest nasz przyjaciel z sąsiedztwa. Poruszanie się po książce ułatwia indeks nazw w układzie alfabetycznym oraz oczywiście spis treści. Jakich dań można się spodziewać? Mamy w niej rozdziały z podziałem na poszczególne warzywa i owoce: Bulwy i Korzenie, Cebulowe, Grzyby, Cukinie i dynie, Papryka, Warzywa kapustne, Majestatyczna oberżyna, Pomidory, Zielenina na gorąco i na surowo, Zielone warzywa, Fasola i bób, Rośliny strączkowe, Ziarno, Makaron, polenta, kuskus, Owoce i sery. Zatem wszystko, co do szczęścia wegetarianom potrzeba. Może z małym wyjątkiem… Nie ma w książce deserów. Mnie to nie przeszkadza, choć wiem, że innym może ich jednak brakować.

Pisząc te słowa przygotowałam około dziewięć potraw z książki i jestem zadowolona, ale do zachwytu jeszcze mi trochę pozostało. Gotując razem z Sirocco czy z Persianą niemal przy każdym daniu doznawałam „kulinarnego szoku” w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Obfitość pozostawia jakby delikatny dystans, przestrzeń, którą mnie osobiście nie udało się jeszcze zagospodarować.

Gotuję zatem dalej, bo ilość i rodzaj przepisów oraz zdjęcia potraw zachęcają mnie do tego. Dziś wraz z recenzją znajdzie się na blogu opis szczęściu dań, kolejne umieszczać będę sukcesywnie, aczkolwiek będę to czynić w tym tygodniu.

Zapraszam Was do wspólnego gotowania z Obfitością – podzielcie się swoimi wrażeniami, wskażcie te potrawy, które przypadną Wam do gustu, które Waszym zdaniem – na pewno warto ugotować.

Ocena książki

Przepisy: Niewyszukane/Interesujące/Wyszukane

Szata graficzna: Przeciętna/Ładna/Ciekawa/

Stopień trudności: Dla początkujących/Dla gotujących/Dla zaawansowanych

 

Dodaj komentarz