Orientalna focaccia
Robiłam już kilkakrotne przymiarki do focacci. Jednak za każdym razem uznawałam, że… zrobię ją innym razem. Staram się bowiem nie jadać produktów opartych na mące pszennej, ogólnie ograniczam węglowodany (a już na pewno po godzinie 18). Smaki orientu, które się tu pojawiły, jako propozycja tego szczególnie rozpowszechnionego we Włoszech przysmaku, sprawiły jednak, że podjęłam decyzję – w końcu musi być ten pierwszy raz! A co mnie do tego przekonało? Dodatki do ciasta takie jak: nasiona kuminu, mielona kolendra, suszona mięta, suszone płatki chili, tymianek, czarnuszka i sumak? Czyż nie wspaniała kombinacja smaku? Zamiast kwaśnej śmietany wykorzystałam w tym daniu jogurt grecki i mimo, że foccacia z natury jest raczej słona, ja zdecydowałam się dodać soli trochę mniej. Pojawił się jednak w trakcie jej przygotowania mały dylemat. W przepisie jednym ze składników jest oliwa w ilości 200 ml. Jak z opisu wynika oliwą smarujemy wyrośnięte ciasto przed włożeniem do piekarnika (wcześniej robimy w cieście wgłębienia – dołki, do których m.in. ma trafić oliwa). Jednak nie widziałam możliwości, a nawet sensu, by dodawać jej taką ilość! Posmarowałam jedynie wierzch dość mocno, ale do tego celu zużyłam, co najwyżej ¼ szklanki. Jak oceniam focaccię po upieczeniu? Bardzo smaczna, choć następnym razem mimo, że bardzo go lubię, dodam nieco mniej kuminu. Dziś ciasto było lekko wilgotne, ładnie wyrośnięte, można by rzec – idealne. Zobaczymy jutro. Zawsze można ją urozmaicić, podając wraz z innymi dodatkami.
Ocena potrawy:
Smak: bardzo dobry
Czas przygotowania: ok. 2 godziny (w tym ok godzina i 10 minut na dwukrotne wyrośnięcie)
Stopień trudności: łatwy
Dostępność produktów: duża
Polecam: tak