Minestrone na cztery pory roku, festiwal warzyw sezonowych
Lubię te eksperymenty z Minetrone – co przepis, to inny składnik i zarazem nowy smak. Mając na względzie dostęp do świeżych warzyw – trudno byłoby jej nie zrobić o tej porze roku. Zresztą… tak jak sam autor wskazuje – zupa ta zmienia swoje oblicze wraz ze zmianą pory roku. To istny tygiel wyobraźni. W zależności od dostępności warzyw sezonowych – ich różni przedstawiciele mogą trafić do garnka! W przepisie podstawowym Jamie zaproponował następujące składniki: cebule, marchewki, seler naciowy, białą fasolę z puszki, kapustę włoską oraz dodatki: liście laurowe, spaghetti, parmezan, kromki razowego pieczywa i oczywiście oliwa. Standardowo warzywa smażymy na oliwie w rondlu, następnie dodajemy do nich wodę i gotujemy. Pod koniec gotowania w przepisie zawarta jest propozycja dodania spaghetti, jednak ja tego nie uczyniłam i przyznam szczerze, że nigdy tego nie robię w przypadku minestrone. Danie z uwagi na fasolę i dużą ilość warzyw jest dość pożywne, a przede wszystkim – gęste. Podobnie – rezygnuję z pieczywa. Opcjonalnie w przepisie Jamiego jest także plaster wędzonego boczku – dodany także w trakcie gotowania. U mnie z oczywistych względów – tego plastra nie ma…
Czego mi tu bez wątpienia brakowało? Przede wszystkim cukinii, ziół – gałązek rozmarynu i tymianku oraz pomidorów – tych świeżych lub z puszki. Taka wersja zdecydowanie bardziej mi smakuje. Jednak wato podkreślić, że taka kombinacja warzyw – nie może nie smakować. Uważam, że każda wersja tej zupy – nawet największemu sceptykowi – przypadnie do gustu.
Ocena potrawy:
Smak: bardzo dobra
Czas przygotowania: ok. 30 min
Stopień trudności: łatwe
Dostępność produktów: duża
Polecam: tak