Krantz czekoladowy
To ciasto wymaga trochę zachodu, bo tak jak zdradzają nam autorzy książki – ani nie jest łatwe, ani szybkie. Ciasto przygotowuje się z mąki pszennej, drożdży, masła, wody, cukru, skórki otartej z cytryny, i jajek. To, co stanowiło dla mnie zaskoczenie, to według przepisu – nie rozcieramy drożdży z cukrem i wodą, jak to czynimy zazwyczaj, tylko wszystkie składniki mieszamy i odkładamy najlepiej na całą noc do… lodówki:) Niespodzianka. Ciasto mimo wszystko pięknie wyrosło.
Krantz jest bardzo wilgotny (oj… to masełko… ale to nie ono sprawia, że jest wyjątkowy). Mamy w nim nadzienie czekoladowe, które przygotowujemy oczywiście z gorzkiej czekolady, kakao, masła, orzechów, cukru.
Samo przygotowanie ciasta wymaga precyzji, bowiem po jego rozwałkowaniu, tak by przybrało postać prostokąta, pokrywamy je masą czekoladową, zwijamy w rulon i przecinamy delikatnie od góry. Następnie z dwóch części robimy warkocz. Z ilości składników, podanych w książce, zrobimy dwa warkocze.
Byłabym zapomniała – wierzch powinniśmy posmarować syropem z wody i cukru, ja świadomie ten etap pominęłam. Podobnie dodałam do masy czekoladowej mniej cukru, ale wydawało mi się w efekcie końcowym – że może dodałam go jednak za mało:( Niemniej – zdaje się, że ilość cukru podana w przepisie jest lekko zatrważająca… Dlatego też mimo wszystko – proponuję ją odrobinę zmniejszyć.
Ważne – ciasto pozostaje wilgotne przez kolejne dni.
Ocena potrawy:
Smak: bardzo dobry
Czas przygotowania: ponad 2 godziny (+ noc, w której ciasto przebywa w lodówce)
Stopień trudności: łatwe
Dostępność produktów: średnia
Polecam: tak