Kiszone cytryny
Robiłam je po raz pierwszy…. hm… jakoś dziwnie było kisić owoce… w książce jest wiele dań z ich udziałem, ale nie ma przepisu, opisującego jak je dokładnie kisić, więc podjęłam się tego zadania bazując na własnej intuicjiJ (można było przeczytać na ten temat w internecie, ale ja zdecydowałam się tego nie czynić)
Widziałam na różnych zdjęciach, że kiszone są one w całości, ale mój mąż – uznał, że lepiej je jednak przeciąć na pół, a że męża trzeba słuchać (zawsze można na niego zgonić – jeśli się coś nie uda), tak też zrobiłam.
Wg wskazówek autorki – można je kisić w solance lub soli, wybrałam ten pierwszy wariant. Spróbowałam je po upływie 1,5 miesiąca, choć można było już wcześniej. Ciekawy efekt – nadal cytryna, ale jakby trochę inaczej… Kwaskowatość cytryn spotęgowana została przez sól. Samych nie można byłoby jeść tak jak się je np. kiszone ogórki, ale w daniu… to już inna historia…
Zapraszam do zapoznania się z kolejnym wpisem – Tadżin cicierkowo-dyniowy z harissą i kiszoną cytryną.
Smak: dobry
Czas przygotowania: ok. 2-3 tygodnie
Stopień trudności: łatwy
Dostępność produktów: duża
Polecam: tak