Jadłonomia – początek roślinnej rewolucji w kuchni
Dokonując tego wpisu, czuję w pewnym sensie „powagę sprawy”. Otóż książka Marty Dymek – Jadłonomia, to dla mnie biblia kuchni roślinnej, to książka od której ma się wrażenie – zaczęło się kulinarno-roślinne szaleństwo w Polsce. Nie sięgną po nią osoby, które nie są przekonane do diety roślinnej, nie sięgną do niej „tradycjonaliści” w kuchni, wreszcie nie kupią jej ci, którzy nie lubią eksperymentów w kuchni. Jednak sięgną po nią wszystkie te osoby, które są zaprzeczeniem tych pierwszych powyżej. Ci, którzy mają świadomość, że zdrowa kuchnia to źródło energii, siły, dobrego samopoczucia oraz ci którzy zwyczajnie – uwielbiają jeść owoce i warzywa.
Przepisy poprzedza wprowadzenie Pani Marty Dymek, w tym wyjaśnienie dotyczące zalet kuchni roślinnej oraz informacje na temat tego, czego nie powinno zabraknąć w każdej przyzwoitej, nastawionej na gotowanie roślin kuchni (przyprawy i sprzęt).
Książka podzielona jest na działy wg rodzajów roślin – bulwy i korzenie; kapusty; cebule, czosnek, por; liście i zioła; dynie; pomidory, papryki i bakłażany; warzywa zielone; grzyby; warzywa strączkowe; tofu i tempeh; bakalie, nasiona i zboże, a na końcu – przepisy podstawowe.
Papier, kolorystyka, czcionka (w kolejnych książkach czy blogach kulinarnych często wykorzystywano tę samą – niemal na zasadzie „skojarzenia”), rodzaje zdjęć – wszystko w tej książce współgra. Stanowi efekt przemyślanej pracy, w całości zgodnej z jej przesłaniem. Zachęca do tego, co stworzyła natura, co przyjazne człowiekowi. Autorka każdy przepis opatrzyła komentarzem – wskazując ciekawostki na temat zaproponowanego przez siebie dania. Buduje to wizerunek osoby pozytywnej, niemal – dziewczyny „z sąsiedztwa”. Różnorodność przepisów nie ma tu granic. Znajdziemy w niej ponad sto dań, w tym dania na śniadanie, obiad, deser, kolację, także napoje i przekąski. To lektura obowiązkowa na każdej półce – młodej, otwartej na świat i kulinarne odkrycia, kobiety oraz „poszukującego”, lubiącego wyzwania (nie tylko w kuchni) mężczyzny.
Oczywiście dań ugotowanych według przepisów Pani Marty było w mojej kuchni znacznie więcej! Nadal do wielu z nich będę powracać, a tych, których jeszcze nie przygotowałam – na pewno nie pominę. Jeśli któryś z przepisów szczególnie zdobędzie moje względy, niezwłocznie się z Wami tym faktem podzielę.
Ocena książki
Przepisy: Niewyszukane/Interesujące/Wyszukane
Szata graficzna: Przeciętna/Ładna/Ciekawa/
Stopień trudności: Dla początkujących/Dla gotujących/Dla zaawansowanych