Nowy rok na moim blogu rozpoczynam książką w dobrym stylu, pięknie wydaną, z ciekawymi przepisami, barwnymi opisami i urokliwymi zdjęciami. Taka właśnie jest książka Pani Samary, obok której przejść obojętnie – nie sposób. Książka w swym założeniu ma przenieść nas do Libanu i czyni to już na wstępie oraz z każdą przygotowywaną potrawą. Mamy w niej „wprowadzenie” do Libanu „od kuchni”, z którego to dowiadujemy się między innymi, iż kraj ten to zaledwie 10 tys. m2, podczas gdy powierzchnia samego Województwa Mazowieckiego to 35 tys. km2! Jego mieszkańcy w większości żyją w diasporze, a wieloletnia niestabilna sytuacja oraz okupacja przez imperium ottomańskie, a później przez Francję – ukształtowały charakter kuchni. Tym samym znajdziemy w niej wpływy kuchni tureckiej i francuskiej.
Sami zaś Libańczycy znani są z emocjonalnego podejścia do kuchni, trzymają się starych i sprawdzonych przepisów, a żyjąc zgodnie z rytmem przyrody – wykazują ogromne poszanowanie do plonów i tym, co niosą z sobą pory roku. Jako, że w Libanie występują liczne gaje oliwne, słynie ona z wyśmienitej oliwy i marynowanych oliwek. Libańskie bazary wypełnione są pękami ziół, sezonowymi warzywami i owocami, z których robione są przetwory.
Typowy libański posiłek składa się z wielu małych przystawek zwanych po arabsku mezze, które stoją na stole przez cały czas biesiadowania i które to spożywa się za pomocą chleba lub kapusty. Na stole królują kasze, rośliny strączkowe, ryż, surowe, grillowane lub faszerowane warzywa oraz ziemniaki – zawsze w formie frytek, a także liczne świeże zioła – głównie natka pietruszki, kolendra, mięta. Półmiski pełne są smażonego mięsa, ryb i owoców morza. Za danie narodowe uważa się kibbeh – potrawę z mięsa mielonego wołowego lub baraniego, zmieszanego z drobną kaszą bulgur i cebulą, jedzone surowe lub pieczone albo w postaci małych smażonych kulek. Z warzyw najczęściej występują: zielona fasola, pomidory, ogórki i różnego rodzaju rośliny zielone – sałaty, kapusty, liście winogron, okra czy liście mluhijeh. Na koniec posiłku podaje się w niewielkich filiżankach mocną i wyrazistą w smaku kawę libańską, lekko posłodzoną, często z dodatkiem kardamonu. Towarzyszą jej półmiski świeżych owoców, fig, granatów, moreli, owoców opuncji kaktusowej, arbuzów, pomarańczy i melonów oraz mnóstwo słodyczy, obficie nasączonych syropem różanym lub syropem pachnącym kwiatami pomarańczy. Osobom z chorobami serca podaje się natomiast wodę, napój daktylowy, mocną herbatę z liśćmi mięty i migdałami. W książce znajdziemy także opis najczęściej wykorzystywanych w kuchni libańskiej produktów i przypraw.
Tyle jeżeli chodzi o Liban oczami autorki. Teraz o samych przepisach. Na blisko 300 stronach znajdziemy przepisy, które urzekać będą swym aromatem, smakiem, niebanalnymi połączeniami i większości przypadków – prostotą wykonania. Przepisy „otwierają” – Przepisy podstawowe, a w nich m.in.: Domowy za’atar, Tahina, Harissa, Domowy jogurt, Ryż po libańsku, Kwiatowy syrop cukrowy, Mieszanka siedmiu przypraw libańskich, Dressing z grantów. Dalej w książce opisane zostały przywołane powyżej Mezze, w tym: Hummus doskonały, Labneh z za’atarem i oliwą, Tabbouleh, Falafel, Sałatka z bakłażana i ciecierzycy, Nadziewane ryżem i warzywami liście winogron. Mamy także Zupy – zarówno te zawierające mięso, jak i bezmięsne, wreszcie nie może zabraknąć w książce przepisów na Ryby i owoce morza – pyszne, proste i aromatyczne. Mięsa to kolejny dział, gdzie znajdą się dania z kurczaka, wołowiny, baraniny, jagnięciny, libańskie kiełbaski, przepiórki – wszystkie z dużą ilością ziół, przypraw oraz warzywami. Wreszcie kolej na Warzywa, pośród których znajdują się przepisy z ziemniaków, dyni, ciecierzycy, soczewicy, fasolki, cukinii, marchewek, bakłażana, szpinaku i kalafiora. Na końcu – jak na przyzwoitą książkę przystało znalazły się – Przepis na chleb arabski (pyszny), Sezamowe paluszki kaak, Ciasto daktylowe z wodą różaną, Ciasteczka sezamowe, Baklawę, Cygaretki z ciasta filo, Grillowane figi z migdałami, Libański koktajl owocowy, Pudding ryżowy z wodą różaną, Ziarna pszenicy z orzechami włoskimi i granatem.
Na blogu prezentuję tylko część przepisów, które „przetestowałam”, chcąc zrecenzować tę książkę. Przygotowałam kilkanaście potraw i bodajże tylko jedna (zupa) mnie rozczarowała. Trzeba mieć na względzie, że nie jedząc mięsa, nie przygotowywałam dań, gdzie się ono pojawiło, zatem nie jestem w stanie w pełni odnieść się do walorów tej książki. Niemniej, dokonując wyboru dań z pozostałych jej części (działów), muszę przyznać, że zakup okazał się niezwykle udany. Nie tylko skorzystało na tym moje i mojej rodziny podniebienie, ale i także stan ducha – który radował się podczas lektury książki, opisów dań, podziwiania zdjęć, korzystania z zawartych w niej porad i w pewnym sensie – poznawania autorki. Polecam!
Ocena książki
Przepisy: Niewyszukane/Interesujące/Wyszukane
Szata graficzna: Przeciętna/Ładna/Ciekawa/
Stopień trudności: Dla początkujących/Dla gotujących/Dla zaawansowanych