Gnudi z długodojrzewającym serem i podsmażoną szałwią
Szałwia dla mnie zajmuje czołowe miejsce pośród ziół obok rozmarynu i kolendry. Jest wyśmienita i to nie tylko jako środek antyseptyczny czy herbatka dla kobiet, chcących zakończyć laktację, ale także ogranicza potliwość, zmniejsza dolegliwości miesiączkowe i te, które towarzyszą menopauzie, pielęgnuje skórę, działa wspaniale na trawienie. Dla mnie wyjątkowe jest masło szałwiowe, pesto z szałwii, a danie mięsne – pierś kurczaka lub indyka faszerowana pokrojonymi liśćmi szałwii, owinięta w szynkę parmeńską, a następnie usmażona – zachwyci każdego miłośnika mięsnych dań. W tym przepisie szałwia dodana jest do masła klarowanego (oczywiście nie tego ze sklepu, a zrobionego samodzielnie – różnica w smaku i zapachu jest kolosalna!) celem polania kluseczek zrobionych na bazie ricotty, mąki, parmezanu, soli, gałki muszkatołowej, kurkumy, pieprzu, skórki z cytryny. Ciasto już w momencie, kiedy je robiłam wydawało mi się zbyt twarde, nawet w obawie, że może się nie udać, nie dodałam już ostatnich ok. 5 łyżek mąki. Ciasto już w postaci uformowanych kulek zgodnie z przepisem trafiło na 4 godziny do lodówki, ale kuleczki ugotowane w wodzie w czasie stosunkowo wydłużonym (liczyłam, że ciasto w końcu choćby pod wpływem gotowania zrobi się delikatniejsze) nadal pozostało twarde. W efekcie końcowym zjedliśmy 3-4 sztuki i kluseczki wylądowały w koszu. Bardzo rzadko i niechętnie tak czynię, ale tym razem nie dało się ich zjeśćL
Ocena potrawy:
Smak: nie dobry
Czas przygotowania: ok. 5 godzin (4 godziny na schłodzenie kuleczek w lodówce)
Stopień trudności: średni
Dostępność produktów: duża
Polecam: nie