ANTYRAK NOWY STYL ŻYCIA – DR DAVID SERVAN-SCHREIBER

Pisząc na blogu o książkach, poruszających kwestie zdrowia, powinnam była zacząć właśnie od tej pozycji książkowej. To ona była pierwszą przeczytaną przeze mnie „od deski do deski” książką, z której mogłam zasięgnąć wiedzy na temat wpływu żywienia na rozwój chorób nowotworowych.

Nim ją kupiłam moja koleżanka zapytała mnie, czy chciałabym zamówić jakąś książkę z jednej z księgarń internetowych, gdyż ona właśnie dokonuje zamówienia. Wskazałam tę. Skąd się o niej dowiedziałam? Sama nie pamiętam. Wydaje mi się, że był to czysty przypadek, czytałam o niej szukając w internecie książek o zdrowiu.  Koleżanka z zaniepokojeniem spytała mnie, czy ktoś z moich bliskich jest chory… Odparłam, że nie, wskazując jednocześnie, że po prostu chcę ją przeczytać.

W tym właśnie miejscu chciałabym zwrócić uwagę na kwestię sięgania po literaturę, która dotyczy kwestii zdrowia. Czynimy to najczęściej wtedy… gdy choroba już nas dopadła, a niekiedy też… gdy jest już niestety za późno i zmiany nowotworowe są tak silne, że zastosowanie jakiejkolwiek diety staje się bezskuteczne, by nie napisać – bezzasadne.

Tymczasem książka ta jest OBOWIĄZKOWĄ lekturą dla osób zdrowych. Została napisana przez człowieka, którego rak nie oszczędził… z którym przegrał walkę. Był lekarzem neurologiem, który prowadząc badania naukowe dowiedział się, że ma guza mózgu. Opisem tego zdarzenia rozpoczyna swą książkę. Informacja o chorobie zapoczątkowuje nowy etap w jego życiu.

W książce autor opisuje rozwój swojej choroby, drogę swoich poszukiwań w określeniu związku spożywanego pokarmu ze zdrowiem i tego w jaki sposób żyjemy.

Przytacza wiele ciekawych faktów, jak chociażby ten, że środowisko lekarzy posiada niewielką, a nawet nie posiada żadnej – wiedzy na temat diety, jaką należy stosować w przypadku chorób nowotworowych. Czemu oczywiście w wielu krajach nie są winni sami lekarze, a system nauczania… Na studiach nie wykłada się bowiem przyszłym lekarzom przedmiotów z dietetyki, a to ogromny błąd!

Wszelkie stwierdzenia zawarte w książce doktor potwierdza przeprowadzonymi badaniami. Mimo tego, że krąg osób na informację, iż były one wykonywane ma myszach, wskaże że to nieetyczne, to jednak bezsprzecznie należy stwierdzić, że badania te dowodzą  prawdy o związku naszego organizmu (jego kondycji, siły komórek odpornościowych – krwinek białych), pożywienia, a także stresu na zdrowie.

I tak właśnie badanie na myszach potwierdza, że białe krwinki w organizmach o silnych genach są w stanie zwalczyć komórki rakowe w ciągu kilku tygodni. Zdrowa dieta, środowisko, aktywność fizyczna mają kolosalny wpływ na aktywność komórek układu odpornościowego. Autor wskazuje, że czynnikami blokującymi te komórki są m.in. tradycyjna dieta zachodnia, która sprzyja stanom zapalnym, stłumione emocje, stres, gniew, depresja, izolacja społeczna, brak akceptacji siebie, siedzący tryb życia. Dowodzi, że częściej niż raz na sześć przypadków rak jest bezpośrednio związany z chronicznym stanem zapalnym, co ma odzwierciedlenie w przypadku raka szyjki macicy, który najczęściej jest wynikiem ciągłej infekcji wirusem papillloma, raka okrężnicy, u osób cierpiących na chroniczne zapalenie jelit, raka żołądka jako konsekwencji infekcji związanych z bakteriami Helictobacter Pylori, występującej często przy chorobie wrzodowej żołądka i dwunastnicy, czy raka wątroby tam, gdzie stwierdzono wirusowe zapalenie typu B i C, wreszcie międzybłoniaka, gdzie osoby narażone są na częsty kontakt z azbestem oraz raka płuc mającego bezpośredni związek z toksynami zawartymi w dymie papierosowym.

Autor wiele uwagi poświęca wpływowi naszego stanu uczuć, nastroju i stresu na rozwój chorób nowotworowych. Długotrwały lub nagły, silny stres stanowi jego zdaniem główną przyczynę nadprodukcji substancji wywołujących stany zapalne, zaś według stosunkowo nowych badań – z 2005 roku, wiadomym stało się, że stany zapalne mają decydujący wpływ na wzrost i rozprzestrzenianie się raka. Innymi czynnikami, wymienianymi w książce, mającymi wpływ na stany zapalne są: tradycyjna dieta zachodnia, cukry proste, biała mąka, oleje, zawierające dużo kwasów omega-6 (z kukurydzy, słonecznika, soi), nabiał z mleka przemysłowo hodowanego bydła (zwłaszcza pełnotłusty), jajka z przemysłowej hodowli kur (karmione kukurydzą i soją), mniej niż 20 minut aktywności fizycznej dziennie, dym papierosowy, zanieczyszczenie atmosfery, środki zanieczyszczające środowisko domowe.

W książce padają ważne stwierdzenia jak chociażby to, że mikroguzy nie mogą się zmienić w groźne nowotwory, bez utworzenia nowej sieci naczyń krwionośnych, które zapewniają im pożywienie, a nowe komórki rakowe, które rozptrzestrzeniają się w całym ciele jako przerzuty są groźne tylko wówczas, gdy również spowodują powstanie nowych naczyń krwionośnych. Wreszcie, autor przywołując inne autorytety z dziedziny medycyny wskazuje,  iż duże, pierwotne guzy dążą do tego, aby odlegle „nowe kolonie”, nie stały się zbyt ważne. W tym celu produkują substancję zwaną angiostatyną, która hamuje rozwój nowych naczyń krwionośnych.

Bardzo ważne dane dotyczą także liczby zachorowań na raka na przestrzeni kilkudziesięciu lat w krajach uprzemysłowionych. W okresie od 1975 roku do roku 1994 w Stanach Zjednoczonych występowanie raka u kobiet poniżej 45 roku życia wzrosło o 1,6% rocznie, a liczba zachorowań na raka we Francji wzrosła nawet o 60%. O raku mówi się zatem, że to choroba ludzi bogatych…

Autor przytacza również interesujące informacje nt. zwiększenia spożycia cukru. I tak na przykład jeszcze przed XIX wiekiem spożycie cukru wynosiło na osobę około 2 kg rocznie, w 1830 roku cukru spożywano na osobę już około 5 kg na rok, a pod koniec XX wieku osiągnęło niebotyczną wielkość – 70 kg rocznie na osobę! Tymczasem cukier lub biała mąka oznaczające się wysokim indeksem glikemicznym zwiększają gwałtownie poziom glukozy we krwi. W wyniku ich spożycia następuje szybkie wytwarzanie insuliny, a wraz z nią pojawia się inny związek, tj.: IGF – insulinopodobny czynnik wzrostu , którego zadaniem jest stymulowanie wzrostu komórek. Cukier zatem odżywia komórki, sprawiając, że rosną one szybciej. Dodatkowo insulina i IGF wpływają na rozwój procesów zapalnych, a to z kolei, o czym pisałam powyżej sprzyja powstawianiu i rozrastaniu się guzów.

Jeszcze jedna kwestia na co chciałabym zwrócić uwagę, zachęcając Was do przeczytania tej książki, to aspekt zachwiania równowagi pomiędzy spożywanymi wraz z pokarmem kwasami omega-3 i omega-6. Od lat 50-tych XX wieku popyt na produkty odzwierzęce i mleczne bardzo wzrósł. Rolnicy, jak informuje nas autor, musieli zatem znaleźć rozwiązania, które przyczyniłyby się do skrócenia czasu hodowli bydła , a co za tym idzie – maksymalizacji zysków. Zrezygnowano zatem z pastwisk i zastąpiono je hodowlą masową. Kukurydza, soja i pszenica stały się głównymi składnikami diety i bydła, które na skutek takiego żywienia prawie wcale nie zawierają kwasów omega-3, obfitują natomiast w kasy omega-6. Wartym podkreślenia jest fakt, że kwasy omega-6 pomagają gromadzić tłuszcz, prowadzą do utwardzania komórek, krzepnięcia krwi i rozwoju stanów zapalnych. W przeciwieństwie do kwasów omega-3, które pomagają rozwijać układ nerwowy, czynią ścianki komórek elastycznymi, zapobiegają stanom zapalnym i ograniczają wytwarzanie komórek tłuszczowych. Stabilizacja fizjologiczna w naszym organizmie uzależniona jest od zachowania równowagi pomiędzy obu rodzajami kwasów. Niestety… Dla przykładu – jaja kur hodowlanych, żywionych kukurydzą zawierają aż dwadzieścia razy więcej kwasów omega-6 niż omega-3! W tym miejscu warto także odnieść się do opisu tłuszczów typu trans zawartych w margarynie, ciastkach, krakersach, chrupkach, które zawierają oleje nasycone lub częściowo nasycone roślinne – tłuszcze typu trans. Są to także oleje omega-6 (sojowy, rzepakowy, palmowy), tłuszcze te jeszcze w większym stopniu niż kwasy omega-6 sprzyjają powstawaniu stanów zapalnych. Dla przemysłu są dobrobytem gdyż nie jełczeją tak jak masło, pozostają w stanie płynnym, nawet przechowywane w lodówce.

Nie będę rozpisywać się o wpływie pestycydów stosowanych w rolnictwie, o których także pisze w swej książce autor… Nie mogę jednak pominąć innych, dla mnie zatrważających faktów, które się w niej znalazły, jak chociażby ten, że bardzo zwiększona hodowla bydła na świecie przyczynia się do rozwoju globalnego ocieplenia… Wpływ zdaniem autora hodowli zwierząt jest większy niż wpływ transportu… z hodowli zwierząt pochodzi 65 % emisji podtlenku azotu, gazu, który przyczynia się do globalnego ocieplenia 296 razy bardziej niż dwutlenek węgla! Metan wydalany przez krowy jako produkt uboczny stałego trawienia kukurydzy przyczynia się natomiast 23 razy bardziej niż CO2!
37% metanu na świecie pochodzi od bydła! 1/3 ziemi ornej przeznaczona jest pod uprawę soi i kukurydzy, które podaje się zwierzętom w postaci pasz. A ponieważ ziemi ornej jest wciąż mało, wycina się lasy. Do tego dochodzi stosowanie pestycydów i innych nawozów – mrożąca krew w żyłach perspektywa życia dla kolejnych pokoleń…

W książce znajdziecie także cenne informacje nt. diety cennej w walce z rakiem, roli kurkumy, curry, imbiru, warzyw krzyżowych ( brukselki, kapusty chińskiej, brokułów, kalafiora etc.), czosnku, cebuli, pora, szalotki, szczypiorku, jeżyn i owoców bogatych w karetonoidy, pomidorów, grzybów, ziół, kwasów omega-3, probiotyków, selenu, wit c, owoców cytrusowych, soku z grantu, czerwonego wina a nawet… gorzkiej czekolady.

Mimo, że autor przegrał swą walkę z rakiem, to dzięki zmianie diety, świadomemu życiu, wydłużył wbrew wszystkim prognozom lekarzy swoje życie o kilkanaście lat. Jego doświadczenia zostały zawarte w tej oraz kilku innych książkach, jego osobie poświęcony został także film dokumentalny. Dzięki jego pracy, uporowi, badaniom, możemy korzystać z wiedzy, by móc wyeliminować lub zminimalizować prawdopodobieństwo wystąpienia raka u osób zdrowych, a u osób, które niestety zderzyły się z tą podstępną chorobą, będącą znakiem naszych czasów, spowodować  remisję nowotworu.

POLECAM WAM TĘ LEKTURĘ. SKŁANIA DO REFLEKSJI, UCZY POKORY, MOTYWUJE DO ZMIANY STYLU ŻYCIA!

 

Dodaj komentarz